piątek, listopada 02, 2007

Grenada

Piękna, mix kulturowy, intensywna, mała, przyjazna

Hiszpania jest drugim na świecie krajem pod względem tego jaki procent mieszkańców kraju to imigranci - jest to 10%
Hiszpania hitem turystycznym - rocznie 50mln ludzi przetupuje zabytki!

Seminarium: From Strangers to Citizens.
8 dni intensywnych spotkań i dyskusji o prawie oraz praktykach imigracyjnych w Andaluzji. Niesamowita perspektywa! Prawo może sprzyjać imigrantom, na tle Hiszpanii (jak i Francji) polskie prawo imigracyjne jest niesamowicie restrykcyjne i dyskryminujące! Blech.

6 języków na raz. Tłumaczenia przynajmniej na trzy! Najprawdziwszy babel :) ciekawe ile jeszcze lat seminariów i współpracy między krajami w UE żeby powstał wspólny dialekt. Potrzeba go od zaraz. Niebawem wielu europejczyków nabędzie biernej znajomości przynajmniej 5 języków! hi hi

ciekawe organizacje- na północy Grenady w dzielnicy zwanej wdzięcznie Poligono mieszka bardzo wielu Romów ( po hiszp Cyganów bo Romowie czyli cyganie z Rumunii to kto inny i tez ich tam trochę mieszka). Nasi gospodarze zaangażowani w pracę z młodymi na tym terenie. Projekty na rzecz społecznosći lokalnej, organizowanie młodzieżowego programu radiowego, zajęcia dla dzieciaków i rodziców, nauka kapoeiry i bębnów (bębnów uczy Senegalczyk dla którego muzyka jest środkiem do integracji i wymiany doświadczeń między ludźmi). Wszystko ciekawe i inspirujące!

kilka linków:
www.asociacionrec.org - projekty viedo dla młodych, dla kobiet...

www.juntadeandalucia.es/observatoriodelainfancia/oia/esp/index.aspx - strona rządow - specjalny insytut badający młodzież oraz stanowiący pole do wymiany doświadczeń

www.acoge.org/ - organizacja pracująca na rzecz imigrantów szczególnie skupiająca się na obszarze Melilli oraz plażach Andaluzyjskich

www.anaquerando.com/ - organizacja aktywujacąca młodych cyganów i romów.

www.mujeresromi.org/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1 - stowarzyszenie kobiet romskich - działają na rzecz kultury romów, defaworyzowanych dzielnic w Grenadzie oraz mają inne projekty


i jeszcze inne których linków nie mam.

ach.
a to...? :) - my favourite city!



Sztorm na Sifnos
Ios

nasza załoga

poranna kawa

wtorek, października 30, 2007

Santorini- Ateny...

... Sifnos, Ios, Poros, Eida...

Taka Grecja to raj na ziemi. Cudownie przepiękne niebieskie morze a z niego cudowne Góry wystające na 200m podnad poziom. Malutkie porciki rybackie, żółte sieci, zachody słońca na szczytach gór. Dno widoczne na 20 m w dół, słona woda, ośmiornice przy brzegu.

SIfnos - wyspa garncarzy, cudownych widoków, pustych przestrzeni, przepysznych knajpek i super plaż! :) Spędziliśmy tam dwa dni czekając aż skończy się sztorm na morzu. Z Dorotką przejeździłyśmy wyspę na Kuadzie w tę i spowrotem. Odkryłyśmy knajpkę - najtańszą i najpyszniejszą w całej Grecji. A była położona 1,5m od morza! W prześlicznej zatoczce zupełnie jak wyjętej z "Podróży wędrowca do świtu".
Na wyspie tej było pełno wydarzeń - gigantyczne promy i tankowce przypływające w środku nocy, spacery po porcie w nocy, ale przede EWAKUACJA Z ŁÓDKI i TOCZENIE NA KOLE :)
Jednej sztormowej nocy gdy silne podmuchy wichrzyska zbiegały aż do portu nasz kapitan zarządził ewakuację. o 12 w nocy zwinnie zbiegliśmy po trapie na uśpione nabrzeże, jak przy porządnej ewakuacji oczywiście mieliśmy na sobie kapoki, a pod pachą koce. Po pewnym czasie udało się ustalić że niebezpieczeństwo nie jest wielkie, ale i tak do około 2 w nocy nasza załoga podsypiała na ławeczkach oraz rozkręcała imprezę w portowej knajpce.
Poznałam również bardzo miłego pana garncarza z dziada pradziada. Pan z olbrzymim entuzjazmem przygotował dla mnie 20 kulek gliny, a potem jeszcze trochę dorobił. 2 godziny spokojnie próbowałam swoich sił na kole.
Sifnos jest cudowne - po dwóch dniach czułam się jak w domu! :)

Ios, Eida - obie wyspy odwiedzone tylko na pół dnia. Piękne, górzyste, na obu ze szczytu widać najpiękniejszy zachód słońca w całej Grecji (according to local people :)). Przepiękne małe porciki. czuło się już koniec sezonu - woda z basenów spuszczona, kaczki na ogrodach powieszone, okna hoteli zalepione gazetami.

Na Poros odczułam wyjątkowo jak drapieżczo ludzie obchodzą się z wyspami i z morzem. Jak na Mazurach kilka lat temu. Gdy pływa się w zatoczkach dzięki krystalicznie czystej wodzie widać 20 metrów niżej leżace na dnie plastykowe torebki, aluminiowe tacki, gąbki, reklamówki, gumowe cosie i niewiadomo co jeszcze. Dookoła ciebie natomiast unoszą się strzępki papieru toaletowego - bleeech! W niektórych miejsach na wodzie widać pianę która tworzy się dzięki litrom szamponów, mydeł oraz płynów do zmywania naczyń wlewanych do wody! Widoki cudne, ale trzeba zacząć mysleć o stanie wody!

poniedziałek, czerwca 18, 2007

5'nizza - Гимн СССР

bo tej moga nieznać nawet fani

5'nizza - new day

niech posłucha ten co nie zna, nie popatrzy ten co zna

5-nizza

Wyjazdy, wyjazdy. Mój blog wyjazdowy, ale czegoś takiego jak koncert 5nizzy - piewrszy i ostatni w polsce, tego nie można przeoczyć. Konert bardzo odjazdowy. Dla mnie też wyjazdowy. Za jakiś czas mam nadzieję że pojawią się również zdjęcia. najpierw warszawa, tam mnie zaczarowało i teleportowało do Krakowa! No a w klubie Studio najlepsze możliwe - support Kochankowie Gwiezdnych Przestrzeni, potem 5nizza. Klub drżał w posadach! :) Nowe info:) 5nizza w składzie :
Andriej Zaporożec - znany z płyty Ljuk Lemon
Sergiej Babkin - płyta Ura!
Ostatni koncert 5nizzy bo już więcej nie będą razem grać... każdy sobie od teraz...
zato przeżycie to niezwykłe, dwóch ich, gitara, a w dół kopara.

wtorek, lutego 27, 2007

Paryż - Utrecht- Utrecht - Paryż

najpier ziuuuu to Paryża, tanie linie lotnicze = lotnisko Beauvais 1h drogi od Paryża. Za to Słońce postanowiło mi towarzyszyć i opromieniać moją podróż swoją obecnością :) bez żartów. ci co znają Słońce wiedzą jakie jest promienne :)

Paryż + KasiaM. Wybrałyśmy się na imprezę do Prayżweska. Artyści i artyski, tańczenie do rana, maszynka do robienia baniek mydlanych, 400 balonów dmuchanych przez Kasie. Zjawiskowe osoby... śmieszne zaproszenie na całe wydarzenie. Następnie filmy bollywood na wyprzedaży... kolega co towarzyszył narodzinom Pestki....

Chwilę później bo tylko 1 dzień później wyskoczyłyśmy z mieszkana w Nuilly i pojechałyśmy szukać szczęścia w Utrechcie. po dwóch godzinach stania na wietrze i deszczu (chyba poadało.. a przynajmniej tak się czułysy) myślałyśmy już że przyszła porażka! a tu nie! gdzie tam! rodzice i 2-miesięczny bobas. Potem inni mili ludzie, śmieszny koleś co ma siostę w antwerpii, a na koniec bracia co właśnie wracali z Disneylandu (starszy zapieprza w pracy i wygrywa nagrody- za rok do Włoch...). I na 23 równiousieńko zjawiłyśmy się u Ewska na urodzinach francuski:)

Utrecht- erazmus pełną gębą :0 . U niej w domu: Hindus z singapuru, Luksemburczyk, Austriaczka, Niemka, Chilijczyk, Singapurka, Koreańczyk... i to chyba koniec :) Masa ludzi chodzi w te i spowrotem, po chodniku nie da sie chodzić bo ze wszystkich stron atakują rowery :). Wiele kaw wypitych, partyjek w elStupido rozegranych... filmów obejrzanych... zakazów jedzeniowych złamanych (W tym przodowało Ewsko). Dwa dni minęly jak z bicza strzelił.

Ranek powrotny powitał nas śnieżycą co natychmiast zmoczyła nasze buty ale również zmiękczyła serca ludziom i zaraz znalazł się ktoś żeby nas dalej podwieźć. No i po drodze na stacji lody Ben& jerry -mniammsss :0

Paryż: tym razem wizyta w le Petite Bar... jescze go może kiedyś bliżej opisze, ale i tak bez przekazów węchowych nei ma tak narpawdę co sie porywać na opisy. poza tym spacery z Józkiem, więcej filmów...

buch spowrotem do Polski, piorunem, błyskiem, calkiem szybko...

czwartek, stycznia 11, 2007

...


jedziemy na Polunie
 
 

Palmy + swiateczne lampki
  Posted by Picasa

i jeszcze kilka zdjec

 
 
  Posted by Picasa

jedziemy do El Rosario

  Posted by Picasa

En Mexico

Nasz kolejny trip. Najpierw fru do Philly, Kasiolek pod pache i dalej - prosto do California Baja. A gdzie to? zaraz ponizej od Californi w USA, miedzy Pacyfikiem a Morzem Corteza (w Polsce zwanym zat Kalifornijska). Pieknie tam i bardzo pustynnie. Krajobraz pelen nieba, przestrzeni oraz kaktusow. Te ostatnie byly moimi faworytami. Kaktusy rosna tutaj na 2 albo i 3 metry, igly maja dlugie jak sznurowadla. Tworza koaktusowe zagajniki oraz zarosla. cos niesamowitego.
Przez cala Baja California idzie wlasciwie jedna droga (dlugosci 1200km, szerokosci waskich 2 pasow bez pobocza). Na pustyni swieci slonce ale do tego wieje przenikliwy wiatr. Nocami jest zimno calkiem jak w Polsce tej zimy. Miasteczka sa male i najczesciej rozciagniete wzdluz drogi (ale nie zawsze - zdarzaja sie tez takie centra jak Ensenada czy La Paz).
Ciekawostki:
Santa Rosalia - kosciolek caly zrobiony ze stali, zaprojektowany przez Eiffela, zbudowany razem z wieza, tylko zamiast do Paryza dostarczony na wybrzeze Californii.

Cabo San Lucas - miasteczko na samym poludniu polwyspu -pelne turystow oraz drogich hoteli. To tam spotyka sie Pacyfik z Morzem Corteza.

Guerrero Negro - malutkie miasteczko, calkiem brzydkie i polozone "w bok od szosy glownej", za to mozna sie z niego wyprawic na ogladanie wielorybow szarych oraz mozna obejrzec wielkie fabryki (?) soli - gdzie wysusza sie sol z morza- mysmy niestety tych atrakcji nie doswiadczyly.

San Ignatio - miasteczko -oaza w srodku pustyni. polozone w dolinie z ktorej poprostu wylewaja sie palmy! Wyglada jak raj na ziemi. spokojne, malutkie, na glownym placyku przycupnieta na scenie choineczka... A jak sie przejechac 1,5h pylistymi drogami przez pustnie mozna dostac sie do laguny z ktorej juz jest blisko do zatoki gdzie w marcu pojawia sie do 250 wielorybow! tam rodzi sie polowa wielorybow szarych na swiecie! Mysmy tez tam widzialy naszego wielorybka! :) I delfiny!

Tijuana - miasto przepelnione ludzmi, straganami oraz sklepami. pamiatkami, sombrerami, przekupniami i jedzeniami. Robi bardzo dziwne wrazenie. Dla mnie najbardziej niesamowite byla swiadomosc ze jestem w tym miejscu o ktrym czytalam na zajeciach ze to przejscie graniczne gdzie najwiecej sie przemyca ludzi oraz towarow - na granicy kolejki, tlok i kontrole... ale nic nie daja...

Stacja PEMEX po srodku pustyni. Ruina (tak jak wiele innych stacji benzynowych na tej trasie) - ktos chyba zrobil kiepski interes- czyzby pierwszy zly interes na ropie? :) tak czy siak stacja to dwie ciezarowki z plastykowymi beczkami na przyczepie z ktorych panowie nalewaja benzyny nielicznym potrzebujacym.

Nowy rok w Meksyku - w Meksyku ludzie w nowy rok nie lataja jak oszalali po ulicach ani imprezach. W zamian za to spotykaja sie z rodzinami - "jedza, pija, lulki pala". Dookola wieszaja tylko Pinadas (kartonowe cudenka z cukierkami w srodku ktore na nowy rok sie rozbija). My wiec wskoczylysmy do autobusu nocnego i nowy rok swietowalysmy w podrozy...

Nasz srodek transportu - autostop. czy niebezpieczny? - nie!. Ludzie mili, przyzwyczajeni do podwozenia innych, nie ma tez problemu z okresleniem kierunku, pisaniem znakow - jak sie stoi po jednej to wiadomo ze na poludnie, jak po drugiej to na polnoc :). Jechalysmy pick-upami (brand new, oraz straszymi), najnowsza Toyota hybrid... , tirem (rocznik '72 - niestety rozwalil sie w srodku pustyni...). Byl rowniez van przerobiony na dom (patenty lodkowe). To chyba bylo dla nas jedna z najfajniejszych przygod- to ciagle spotykanie ludzi!

Ostatnia przygoda - przejscie piechota z centrum w San Diego na lotnisko! najpierw bylo przyjemnie - deptakiem wzdluz zatoki, podziwianie super rzezb, potem zrobilo sie trudniej! ale udalo sie - i nie trzeba bylo nic placic, ani szukac autobusu, ani zuzywac benzyny! mily spacerek. A tam... na lotnisku - bujane fotele! dla czekajacych! :)