Dni mijaja teraz bardzo szybko- dzieki temu ze pol dnia spedzam na obozie.
Wlasnie dzisiaj zakonczylam drugi tydzien. Ostani dzien byl kryzysowy- dzieciaki wlazily mi na glowe, plecy, rece kolana i nogi w tym samym czasie i ledwo dotrzymalam do 15 kiedy to koncze prace. Ale caly tydzien przebiegl swietnie - znacznie normalniej niz poprzedni, wybawilam sie z dzieciakami tak jak lubie. W tym tygodniu byla na obozie dziewczynka adoptowana z Albanii 7 tyg temu- ledwo mowi po angielsku. Ma 12 lat i jest bardzo fajna, duzo czasu spedzila ze mna bo mi najlatwiej bylo sie nia porozumiec i byla to swietna zabawa. Margerita jest naprawde niesamowita, madra i bardzo bardzo odwazna!
Poza tym okazalo sie ze w Spiral Q chca zebym poprowadzila kilka warsztatow z sitodruku zanim wyjade co mi sprawilo ogromna frajde- warsztatow bedzie tylko 2 lub 3 ale tak czy siak bedzie to swietna zabawa. Najblizszy w srode:))
A dzisiaj wybieram sie z Biranem na tanczenie salsy - Brian niewyspany po trzech nocach w pracy, ale stwierdzilismy ze to ostatani okazja.
Mniej pracuje nad domem bo nie bardzo mam na to czas i energie po powrocie z pracy.
Wczoraj bylam na kolacji z bardzo fajnym moim nowym kolega z Indonezji. Poznalam go w autobusie do Nowego Jorku (bylam tam 3 tyg temu). Strasznie ciekawie sie z nim gada - a w dodtaku jest ziomem socjologiem- skonczyl socjologie religii u siebie w kraju. Troche sobie pogadalismy jak wygladaja Stany z jego perspektywy i objadalismy sie wegetarianskim miesem:))
Poza tym WRRRAAACAM juz bardzo niedlugo.
W Warszawie laduje 31 sierpnia- ale nie wiem o ktorej godzinie (jeszcze sie tego dowiem:)). Hurrraaa!
Oznacza to ze mam caly wrzesien na Polskie wakacje i organizacje (coz za rymy:)).
Troche mi juz z tego powodu smutno, ale tez sie bardzo bardzo ciesze ze wracam do siebie!:))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz