Oficjalny dzień Barbekju. W parku granie we frizbi, siatkę, granie na bębnach, zawody w nogę, rugby, rzucanie w lewo i w prawo fajerwerkami.
A najbardziej niesamowiete ze wszystkiego są świetliki które są grube i wielkie. O zmroku zaczynają latać 30cm nad trawnikami- wygląda to jak magiczny dywan z Harry Pottera. Coś nie-sa-mo-wi-te-go! Jeeeja!
Późniejszym wieczorem przedarliśmy się przez koncert na którym zgromadziły się tłumy (byłam dzielnym kierowcą– moja pierwsza przejażdżka samochodem po Philly!). Wdarliśmy się na dach Kirstiny i oglądaliśmy najdłuższe fajerwerki świata (wielbicielom fajerwerków mogę powiedzieć, że nawet najzajebistrze sztuczne ognie nudzą się po 20 min...taaaa).
Zdjęcia z wieczoru mamy bardzo ładne- zjarzyjcie sobie do fotoalbumu moich przyjaciół:
http://theytoday.myphotoalbum.com/view_album.php?set_albumName=album36
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz